sobota, 30 listopada 2013

Testujemy kołnierz do pływania Baby Swimmer.


Dzięki uprzejmości projektwyprawka.com mieliśmy możliwość przetestowania ciekawego gadżetu – dmuchanego kołnierza do kąpieli dla niemowląt i dzieci w wieku 0-36 miesięcy (6-36 kg). Jest to interesujący przedmiot wyglądający w ten sposób:


Początkowo myślałam, że to dość drastyczny sposób na wzmacnianie poczucia bezpieczeństwa w wodzie naszego dziecka – prawda okazała się inna :)

Żeby oswoić dziecko z nową zabawką napompowałam kołnierz – posiada on dwie osobne komory, które można w bardzo łatwy sposób nadmuchać oraz silne rzepy które trzymają go w odpowiednim miejscu. Małej bardzo się spodobało nowe koło, na tyle, że nauczyła się nowego słowa „kółko”. Owe kółko zostało jej przyjacielem i krąży z młodą po domu niczym mały Saturn ze swoim własnym pierścieniem. Tosia uwielbia z nim chodzić, wrzucać do niego różne przedmioty a co najlepsze – najwyraźniej okazał się być on bardzo wygodnym fotelem, bo za każdym razem gdy poczuje zmęczenie siada jak królowa na swoim przenośnym tronie.

Po przyzwyczajeniu na sucho dziecka do tego niezwykłego wynalazku przyszedł czas na kąpiel. Kółko nie posiada żadnych ostrych zakończeń i pomimo, że tworzywo z którego jest wykonane jest dość twarde i sztywne, nie powoduje on żadnego dyskomfortu. Jest trochę problemowy przy zakładaniu – przez twardość i sztywność dość ciężko jest go „odgiąć” by nałożyć go na właściwe miejsce. Początkowo Tosia była zaskoczona swoją nową ozdobą, pomogła tu jednak grzechotka – czyli trzy kulki umieszczone w środku kołnierza, które sobie wędrują, zderzają się i sprawiają niesamowitą radość mojemu dziecku. 


Po zapełnieniu naszej ogromnej wanny młoda początkowo się trochę obawiała tego co nastąpi, jednak szybko zauważyła, że jest jej łatwiej poruszać się w wodzie, tym bardziej, że mogła to robić nie dotykając dna. Śmiech wypełnił całą łazienkę, takiego zadowolenia z kąpieli nie widziałam dawno. Podobnie reaguje gdy wchodzimy z nią na basen i widzi ten bezmiar wody, który może wypić lub wychlapać. 


Jednakże po kilkunastu minutach Tosia dała mi do zrozumienia, że już nie chce mieć kółka na szyi, wynikało to z tego, że miała ograniczony zakres ruchu (nie mogła swobodnie podnosić rączek do góry) oraz nie widziała przedmiotu który akurat wpadł jej w ręce. Również rynienka znajdująca się przy szyi po kąpielowych igraszkach zapełniła się wodą, przez co przy licznych wymachach i „podskokach” jej twarz zalewała się odrobiną wody, co nie jest fajne z punktu widzenia mojego dziecka. Po zdjęciu kołnierza zabawa dopiero się rozpoczęła na dobre. Młoda bawiła się w wodną koszykówkę i małą motorówkę. Przy zmniejszeniu ilości wody w wannie miała możliwość siadania na kółku i jeżdżenia po całej wannie wydając przy tym wesołe „brrrumbrrrrumbrrrrum”. Oczywiście nie udało mi się wyciągnąć Tosi z kąpieli bez kółka, więc trzeba było wysuszyć ich oboje, następnie nagimnastykować się by wykonać wszelkie niezbędne zabiegi pielęgnacyjne by na końcu ułożyć  małego Saturna wraz z pierścieniem spać. Na szczęście był to jednorazowy „incydent” i kiedy Tosia zrozumiała, że kółko będzie jej towarzyszyło w następnych kąpielach i nigdzie się od niej nie wybiera pozwala zostawiać je w łazience by tam na nią czekało.

Plusy kołnierza:
- faktycznie utrzymuje dziecko na powierzchni i pomimo mojego pierwszego wrażenia, że głowa dziecka zostanie oderwana od tułowia ze względu na siłę utrzymywania głowy nad powierzchnią gdy reszta ciała pływa sobie swobodnie pod kołnierzem, nic takiego nie ma miejsca. Najwyraźniej ciało w wodzie jest faktycznie lżejsze niż normalnie ;)
- nie powoduje żadnych uszkodzeń na ciele dziecka, brak czerwonych pręg na szyjce czy czegokolwiek co mogłoby sugerować, że występuje jakiś dyskomfort fizyczny u dziecka.
- dziecko może swobodnie uczyć się przemieszczania się w wodzie, inaczej mówiąc jest to fajna rzecz przy nauce pływania,
- posiada wbudowaną grzechotkę, która występuje w formie trzech kuleczek, nie wiem jak u Was ale u mojego dziecka jeśli coś posiada „płapła” (piłkę) to jest to ucieleśnienie najskrytszych marzeń!
- sprawdza się jako fotelik, motorówka, kosz do koszykówki i najlepszy przyjaciel do przytulania.

Minusy:
- materiał jest dość twardy i sztywny przez co mogą pojawić się problemy przy zakładaniu,
- obwódka chroniąca szyjkę oraz miejsce na brodę tworzą rynienkę z której bardzo słabo ucieka wodę co może powodować polewanie twarzy wodą (oczka, usta)
- ogranicza zakres ruchowy rączek dziecka oraz widoczność (dziecko nie jest w stanie zobaczyć co trzyma w rączkach),
- nie nadaje się do kąpieli higienicznej dziecka. Inaczej mówiąc- do zabawy i nauki pływania jak najbardziej, ale jeśli chcemy już umyć malucha (szczególnie włosy) to musimy się kołnierza na chwilę pozbyć (co może okazać się dość trudnym wyzwaniem;)
- mama nie jest zachwycona, kiedy mokre kółko chce towarzyszyć dziecku również poza wanną…

Podsumowanie:
Ten gadżet zdecydowanie należy (przynajmniej u nas) do produktu z kategorii zabawki. Dziecko ma niezłą frajdę bawiąc się nim. Może być również pomocny przy nauce pływania, jednak u nas stał się bardziej przyjacielem dziecka niż pomocą do nauki dla rodzica.


Ps. Niestety młoda mi się dość mocno rozchorowała przez co nie mieliśmy możliwości sprawdzenia jak "kółko" sprawuje się na basenie. Także możecie być pewni, że do tego kołnierza jeszcze powrócę! :)

1 komentarz: