Dzięki uprzejmości projektwyprawka.com mieliśmy możliwość przetestowania ciekawego gadżetu – dmuchanego kołnierza do kąpieli dla niemowląt i dzieci w wieku 0-36 miesięcy (6-36 kg). Jest to interesujący przedmiot wyglądający w ten sposób:
Początkowo myślałam, że to dość drastyczny sposób na
wzmacnianie poczucia bezpieczeństwa w wodzie naszego dziecka – prawda okazała
się inna :)
Żeby oswoić dziecko z nową zabawką napompowałam kołnierz –
posiada on dwie osobne komory, które można w bardzo łatwy sposób nadmuchać oraz
silne rzepy które trzymają go w odpowiednim miejscu. Małej bardzo się spodobało
nowe koło, na tyle, że nauczyła się nowego słowa „kółko”. Owe kółko zostało jej
przyjacielem i krąży z młodą po domu niczym mały Saturn ze swoim własnym
pierścieniem. Tosia uwielbia z nim chodzić, wrzucać do niego różne przedmioty a
co najlepsze – najwyraźniej okazał się być on bardzo wygodnym fotelem, bo za
każdym razem gdy poczuje zmęczenie siada jak królowa na swoim przenośnym tronie.
Po przyzwyczajeniu na sucho dziecka do tego niezwykłego wynalazku przyszedł czas na kąpiel. Kółko nie posiada żadnych ostrych zakończeń i
pomimo, że tworzywo z którego jest wykonane jest dość twarde i sztywne, nie
powoduje on żadnego dyskomfortu. Jest trochę problemowy przy zakładaniu – przez
twardość i sztywność dość ciężko jest go „odgiąć” by nałożyć go na właściwe
miejsce. Początkowo Tosia była zaskoczona swoją nową ozdobą, pomogła tu jednak
grzechotka – czyli trzy kulki umieszczone w środku kołnierza, które sobie
wędrują, zderzają się i sprawiają niesamowitą radość mojemu dziecku.
Po
zapełnieniu naszej ogromnej wanny młoda początkowo się trochę obawiała tego co
nastąpi, jednak szybko zauważyła, że jest jej łatwiej poruszać się w wodzie, tym
bardziej, że mogła to robić nie dotykając dna. Śmiech wypełnił całą łazienkę,
takiego zadowolenia z kąpieli nie widziałam dawno. Podobnie reaguje gdy
wchodzimy z nią na basen i widzi ten bezmiar wody, który może wypić lub
wychlapać.
Jednakże po kilkunastu minutach Tosia dała mi do zrozumienia, że już
nie chce mieć kółka na szyi, wynikało to z tego, że miała ograniczony zakres
ruchu (nie mogła swobodnie podnosić rączek do góry) oraz nie widziała
przedmiotu który akurat wpadł jej w ręce. Również rynienka znajdująca się przy
szyi po kąpielowych igraszkach zapełniła się wodą, przez co przy licznych
wymachach i „podskokach” jej twarz zalewała się odrobiną wody, co nie jest
fajne z punktu widzenia mojego dziecka. Po zdjęciu kołnierza zabawa dopiero się
rozpoczęła na dobre. Młoda bawiła się w wodną koszykówkę i małą motorówkę. Przy
zmniejszeniu ilości wody w wannie miała możliwość siadania na kółku i jeżdżenia
po całej wannie wydając przy tym wesołe „brrrumbrrrrumbrrrrum”. Oczywiście
nie udało mi się wyciągnąć Tosi z kąpieli bez kółka, więc trzeba było wysuszyć
ich oboje, następnie nagimnastykować się by wykonać wszelkie niezbędne zabiegi
pielęgnacyjne by na końcu ułożyć małego Saturna wraz z pierścieniem spać. Na szczęście był to jednorazowy „incydent” i
kiedy Tosia zrozumiała, że kółko będzie jej towarzyszyło w następnych kąpielach
i nigdzie się od niej nie wybiera pozwala zostawiać je w łazience by tam na
nią czekało.
Plusy kołnierza:
- faktycznie utrzymuje dziecko na powierzchni i pomimo
mojego pierwszego wrażenia, że głowa dziecka zostanie oderwana od tułowia ze
względu na siłę utrzymywania głowy nad powierzchnią gdy reszta ciała pływa
sobie swobodnie pod kołnierzem, nic takiego nie ma miejsca. Najwyraźniej ciało
w wodzie jest faktycznie lżejsze niż normalnie ;)
- nie powoduje żadnych uszkodzeń na ciele dziecka, brak
czerwonych pręg na szyjce czy czegokolwiek co mogłoby sugerować, że występuje
jakiś dyskomfort fizyczny u dziecka.
- dziecko może swobodnie uczyć się przemieszczania się w
wodzie, inaczej mówiąc jest to fajna rzecz przy nauce pływania,
- posiada wbudowaną grzechotkę, która występuje w formie
trzech kuleczek, nie wiem jak u Was ale u mojego dziecka jeśli coś posiada „płapła”
(piłkę) to jest to ucieleśnienie najskrytszych marzeń!
- sprawdza się jako fotelik, motorówka, kosz do koszykówki i
najlepszy przyjaciel do przytulania.
Minusy:
- materiał jest dość twardy i sztywny przez co mogą pojawić się
problemy przy zakładaniu,
- obwódka chroniąca szyjkę oraz miejsce na brodę tworzą
rynienkę z której bardzo słabo ucieka wodę co może powodować polewanie twarzy
wodą (oczka, usta)
- ogranicza zakres ruchowy rączek dziecka oraz widoczność
(dziecko nie jest w stanie zobaczyć co trzyma w rączkach),
- nie nadaje się do kąpieli higienicznej dziecka. Inaczej
mówiąc- do zabawy i nauki pływania jak najbardziej, ale jeśli chcemy już umyć
malucha (szczególnie włosy) to musimy się kołnierza na chwilę pozbyć (co może
okazać się dość trudnym wyzwaniem;)
- mama nie jest zachwycona, kiedy mokre kółko chce
towarzyszyć dziecku również poza wanną…
Podsumowanie:
Ten gadżet zdecydowanie należy (przynajmniej u nas) do
produktu z kategorii zabawki. Dziecko ma niezłą frajdę bawiąc się nim. Może być
również pomocny przy nauce pływania, jednak u nas stał się bardziej
przyjacielem dziecka niż pomocą do nauki dla rodzica.
Ps. Niestety młoda mi się dość mocno rozchorowała przez co nie mieliśmy możliwości sprawdzenia jak "kółko" sprawuje się na basenie. Także możecie być pewni, że do tego kołnierza jeszcze powrócę! :)
Dobrze wiedzieć:) córcia uczy się pływać!
OdpowiedzUsuń