poniedziałek, 6 stycznia 2014

DA DA DA!!!

Dawno, dawno temu nad zimnym i wietrznym małym morzem żyła sobie dziewczyna, która lubiła swoje życie. Był też chłopak, który splótł losy z tą dziewczyną i tak sobie żyli nieświadomi tego jak mało jeszcze wiedzą. Prowadzili proste, szczęśliwe życie, chodzili do kina, spotykali się ze znajomymi, urządzili mieszkanko i wzięli ślub. To były ważne decyzje i wiązały się z różnymi małymi ale też ważnymi decyzjami – jaka suknia, jaki kościół, jakie auto itd. Po kilku latach swojej wspaniałej wędrówki pojawiła się ciąża i świat stanął na głowie. Okazało się, że wcześniejsze „ważne” decyzje nie były już tak istotne z perspektywy stania się rodzicem. Zaczęły się obawy o przyszłość, zmiany w życiu, mieszkaniu, żywieniu – co kupić? Myślisz, że można? Robić badania prenatalne? A jak wyjdzie w nich coś nie tak to co wtedy? Szczepić? Czym karmić? W czym wozić i nosić? Gdzie będzie spało? Czym będzie się zajmowało? A co z pracą? Damy radę? Trudne momenty i kolejne ważne decyzje… Następnie urodził się nasz mały szkrab, który skradł nam serca. Chcieliśmy dla niego jak najlepiej i wydawało się nam, że to co najlepsze pewnie będzie i najdroższe i tak się zaczęła kolejna męka – jakie kremy? Lepszy balsam czy oliwka? Czy chusteczki nawilżane czy może zwykła gaza i ciepła woda – jak przemywać, jak myć, jak przewijać… I tak oto dotarliśmy do punktu który nas powalił na kolana a z którym wcześniej nie mieliśmy do czynienia – jakich pieluszek używać?

Wiadomo na dzień dobry kupiliśmy jedyne nam znane – z reklam, gazet, od innych rodziców. Pisałam o tym wcześniej co się wydarzyło po ich użyciu – odparzenia, zapocenia, granulat w miejscach w których normalny człowiek nie chciałby mieć granulatu. Wiele rozmów z innymi rodzicami później, po przejrzeniu forów, blogów i uczestnictwa w warsztatach dowiedziałam się kilku rzeczy na temat pieluch i postanowiłam sprawdzić je osobiście.
    
   1. Pieluszki wielorazowe. Pisałam o nich również we wcześniejszych postach – pomogły nam wyjść z odparzeń, pomimo to jesteśmy jednak na nie za wygodni więc poszukiwania trwały dalej.
    
    2. Nie wszystko co drogie i mocno reklamowane jest najlepsze. Koleżanka poleciła mi bym spróbowała pieluch z Rossmana oraz Dady z Biedronki.  No więc spróbowałam i się pozytywnie zaskoczyłam ;)

Rok przed narodzinami naszej małej królewny (czyli w 2011r.) do Biedronek weszły pieluszki DADA Premium. Rodzice szybko je pokochali i zaczęli chwalić wśród swoich znajomych – w miarę tanie a równie dobre jeśli nie lepsze od droższych zamienników. Kupiłam raz, drugi, trzeci... Skóra dziecka pozostawała bez podrażnień, nie była zapocona a pieluszka wytrzymywała napór moczu przez całą noc. Rewelacja!  I tak zostaliśmy kolejnymi fanami tych pieluch i używamy je na co dzień po dziś dzień (swoją drogą „dobrze, że Biedronka jest tak blisko”).  

W grudniu, jako, że jest to miesiąc niespodzianek i prezentów otrzymaliśmy ogromną paczkę od Jeronimo Martins z naszymi ulubionymi pieluszkami w świątecznej odsłonie.

To jest właśnie fajne, jedna paczka pieluszek kosztuje 30 zł jednakże co pewien czas można znaleźć „kartonowe dwupaki” za 50 zł. Zazwyczaj są one związane z jakąś limitowaną edycją pieluszek i tak była już pszczółka Maja i wesoły renifer. W tym roku świąteczne DADA również ozdobił renifer a na tyle pieluszki rozczulający ogonek ale coś jeszcze się zmieniło. 


Nie wiem, może to tylko wrażenie, ale pieluszka którą otrzymałam była o wiele delikatniejsza niż jej poprzedniczki. Sprawdziłam z resztkami które noszę w torbie wyjściowej i faktycznie – zewnętrzna powłoczka jest zdecydowanie milsza w dotyku. Poza tym nic się nie zmieniło – dalej pasują młodej jak ulał, nie odparzają, nie zapacają, wytrzymują jej ciągły pęd poznawczy i nocne wodotryski. Także tak – jestem kolejnym rodzicem który dołącza się do rzeszy zafascynowanych osób polecających ten produkt. U nas się sprawdził w 100% i prawie od początku jest z nami.

No właśnie tak to jest w tym naszym śmiesznym życiu - czy kiedy poznając chłopaka i po prostu sobie żyjąc spodziewałam się, że wybór pieluszki będzie należał również do naszych „ważnych” decyzji? Otóż nie… ;)

5 komentarzy:

  1. My używamy dada od ok 2 lat i jesteśmy zadowoleni :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślałem, że post będzie bardziej muzyczny. Więc wrzucam piosenkę o pieluchach, o których jest ten post.
    http://www.youtube.com/watch?v=ZviYmTMpBXE

    OdpowiedzUsuń
  3. Muzyczny komentarz do tego postu: http://www.youtube.com/watch?v=ZviYmTMpBXE

    OdpowiedzUsuń
  4. Też zdecydowanie Biedronkowe pieluchy wybieramy! Rossmanowe się u nas zupełnie nie sprawdziły, nie dotyczy to pieluchomajtek :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam 11 miesięcznego syna i prawie od początku używam Dada. jestem mega zadowolona. Aleeee sięgając pamięcią wstecz, jakieś 6 lat, Dady były straszne, cerata ( kupiłam raz córce i poszły na .....)
    Morał taki, że się wyrobiły. A teraz jakość ok, cena też ok ;)

    OdpowiedzUsuń