Okazuje się, że nasza niunia nie ząbkuje jeszcze, po prostu znalazła sobie sprytny sposób na pozyskanie miejsca w naszym łóżku. Generalnie od urodzenia spała w swoim łóżeczku i nie widziała w tym nic nadzwyczajnego, do czasu kiedy mojego kochańszego zaczęły boleć plecy na tyle, że nie mógł siedzieć przy łóżeczku niuni czekając aż uśnie. Z tego względu wziął ją i położył obok siebie w dużym łóżku i tak, wtulona w tatę, zasnęła po raz pierwszy. To był nasz początek końca, inaczej mówiąc strzeliliśmy sobie w kolanko jeśli chodzi o wspólne wieczory i szybki sen niuni. Po tygodniu się rozbestwiła. Kiedy próbowaliśmy utulać ją do snu starym sposobem zaczęły się jęki, protesty i inne ciekawe rzeczy które wzięliśmy za ząbkowanie. A miny miała chwytające za serce, biedna i zrozpaczona, więc znów lądowała w dużym łóżku. Sprytne to maleństwo takie, zanim się zorientowaliśmy co się dzieje mała już miała swoje miejsce między tatą a mamą. Mój kochańszy stwierdził, że koniec. Wracamy do początku, czyli do łóżeczka, bez względu na to jak długo to będzie trwało. I tak pierwszego dnia zabawa w łóżeczku, zanim sen błogi małą zmorzył, trwała 1,5 godziny. Drugiego już tylko godzinę, trzeciego i czwartego 30 minut. Obyło się bez zbędnych łez i maleństwo znów zasypia tam gdzie powinno. Oczywiście nie jest to radosne zasypianie bez walki! A jakże! Niunia siada, bawi się szczebelkami, metkami, kołderką i czym tylko znajdzie w okolicy rączek. Jednak konsekwencją staramy się by szybko i bezboleśnie znów zasypiała tam gdzie powinna a jeśli ma za dużo energii puszczamy ja na podłogę i pełza sobie po niej aż jest na tyle padnięta, że już w będąc w łóżeczku nie myśli o kolejnych spacerach i innych zabawach ;)
Z innych ciekawych rzeczy –
okazuje się, że nasze dziecko woli obiadki gotowane w domu niż kupowane.
Prawdopodobnie dlatego, że gotowane w domu posiadają jakiś konkretny smak. I tu
też ciekawostka, obyło się bez soli i cukru, których jak wiemy nie powinno się
używać gotując dziecku obiadek. Jak więc uzyskać konkretny smak? No więc
podpowiedziała mi to moja mama, która buszując w Internecie wpadła na jakieś
ciekawe forum, gdzie jedna z mam podzieliła się swoim sekretem na sukces w
kuchni dziecięcej. Gotując zupkę czy przeciery czy inne obiadki dodajemy…
jabłko ;) Sprytne prawda? Kroimy na plasterki, dodajemy do gotującego się wywaru
i uzyskujemy na tyle smaczne danie, że dziecko (tu konkretnie nasze) woli
domową kuchnię niż kupną. Fajne rzeczy jednak można czasem znaleźć w Internecie
;)
A co na poczcie?
Tutaj sporo nowości!
Po pierwsze po rejestracji w
nowym serwisie Bobovity - bobovita.pl (działa od jakiegoś miesiąca, jeśli
wcześniej było się zarejestrowanym to należy zrobić to jeszcze raz)
otrzymaliśmy Poradnik żywienia małego dziecka, słoiczek zupki jarzynowej od 4
miesiąca oraz możliwość zamówienia 4 bezpłatnych saszetek mleka następnego
Bebiko 2.
Po trzecie HiPP niespodziewanie
przesłał nam paczuszkę. Okazuje się, że po rejestracji w klubie maluszka na
stronie hipp.pl pierw przesyłane są próbki mleka i łyżeczka następnie co jakiś
czas paczuszka dla maluszka, nasza wygląda o tak:
Po czwarte: próbki kremu na
odparzenia sudomax (nie mylić z sudocream ;)
Po piąte: suplement diety morwa
biała, jest to kolejna przesyłka tej firmy (po Celluoff i Bratek Plus).
Otrzymałam ją po zostaniu fanem tych produktów na FB:
I po szóste, ostatnie, jeśli
macie prośbę o wzięcie udziału w badaniu konsumenckim z Bebilon i się na nie
zgodzicie to weźmiecie udział w rozmowie panelowej na forum. Jeśli w każdym
wątku się wypowiecie (a wątków jest niewiele około 9 – 10) można otrzymać
nagrodę pieniężną w wysokości 50 zł i dziś właśnie tę nagrodę otrzymałam ;)
Fajnie prawda?
A teraz niespodzianka! Ponieważ w
ostatnim czasie otrzymałam dość sporo produktów Cetaphil (które gorąco
polecam ;) z chęcią oddam zestaw startowy opisany powyżej. Wystarczy powiedzieć
mi ile (albo jak) gotować mięsko do obiadków domowych dla niemowlaka (pytam, bo
mam z tym mały problem a nie dlatego, że wiem hihihi ;) Czekam do przyszłego
piątku, czyli do końca świata, jak przeżyjesz to Cetaphil użyjesz! (21.12.12)
Miłej nocy i do usłyszenia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz