piątek, 2 listopada 2012

Eko zwierz ;)



Na początek coś o kosmetykach organicznych Natalia Vital Touch. 
Ja tu jakieś dowcipy na ich temat, że cena, że wielkość a tu się okazuje, że to są naprawdę świetne kosmetyki! Od kilku dni pławimy niunię w luksusach. Już na drugi dzień wygląd skóry uległ naprawdę widocznej poprawie. Co prawda pod fałdkami (pod trzecim podbródkiem) dalej od czasu do czasu jest sucho, ale ogólnie rzecz biorąc jest naprawdę nieźle. Pomimo to nadal uważam, że cena jest lekkim przegięciem i spokojnie ten sam efekt można uzyskać używając innych, tańszych zamienników. Fakt, pewnie nie są aż tak organiczne jak Natalia, ale np. balsam do ciała ma skład podobny do maści witaminowej i to było największe i najbardziej zaskakujące odkrycie. Także czytajmy etykiety zanim w coś zainwestujemy.

A teraz mały test, czego to opis:
Ich zadaniem jest rozwój krytycznego myślenia oraz samodzielnego podejmowania decyzji. Pomogą mu również w nauce samodzielnego myślenia, a także w budowaniu relacji z rówieśnikami, opartych na współdziałaniu i współtworzeniu podczas przyjemnej zabawy.” 

Terapeuty? Psychologa dziecięcego? Otóż nie..

„Ich zadaniem jest rozwój krytycznego myślenia oraz samodzielnego podejmowania decyzji. Dzięki temu, że poszczególne elementy klocków mogą być łączone ze sobą na wiele sposobów, tworząc rozmaite przedmioty, zabawki LEGO znakomicie pobudzą wyobraźnię i kreatywność oraz rozwiną zdolności rozumowania Twojego dziecka. Pomogą mu również w nauce samodzielnego myślenia, a także w budowaniu relacji z rówieśnikami, opartych na współdziałaniu i współtworzeniu podczas przyjemnej zabawy.”

Normalnie aż oczy przecieram ze zdumienia! Nie pojmuję czemu super niania nie jeździ po domach z przenośnym, domowym zestawem Lego! Zamiast becikowego powinni rozdawać również Lego! Otaczałyby nas same genialne dzieci i rodzice nie byliby potrzebni ;) Czyż to nie cudowne! 

Do sedna ;)

Temat Eko powraca do nas jak bumerang! Tym razem jednak nie będzie o Eko Mamie a o Eko zwierzu, który jakimś cudem zamieszkał z nami 4 lata temu a nie dawno ujawnił swoje preferencje co do swojego stylu życia. 

Kiedy braliśmy zwierza ze schroniska, była małą słodziutką czarną kuleczką. Lekarz zapewniał nas, że duża nie urośnie i ma tak wesołe usposobienie, że na pewno będzie bezproblemowa. No i jest suczką więc będzie na pewno wierna jak, bądź co bądź, pies. A i jeszcze istotna informacja, miała być „labradorowata”. No i wyszło jak zwykle, czyli mamy Labrabubla o niewielkich rozmiarach małej orki, czyli 45 kg masy, która jest wierna jak kot, no chyba, że w ręku masz ser to wtedy faktycznie Cię posłucha i faktycznie ma wesołe usposobienie. Do każdego chce pobiec, się przywitać, przytulic, wejść na kolana, wylizać do ostatniej suchej skarpetki i przy tym wszystkim uroczo macha ogonkiem (który ma prawie pół metra). Ot taki wesoły zwierz, który pozostanie z nami już pewnie do końca, aczkolwiek po stratach jakie zrobiła gdy była w wieku niemowlęco – młodzieżowym, które są nie do wyceny, wielokrotnie mieliśmy chwile wątpliwości co do słuszności podjętej przez nas decyzji o adopcji tego konkretnego piesa. 

Jak wspomniałam, właśnie mijają jej czwarte urodziny. Jest już spokojniejsza (nie gryzie już kanapy, anteny telewizyjnej, kina domowego, paneli i innych ciekawych rzeczy). Okazuje nam swoją miłość i wierność (jeśli masz w ręku cokolwiek do jedzenia, już nie tylko ser), oraz, moi mili, dorasta.. Około 22 każdego dnia wyrzuca nas z kanapy w pokoju (czytaj: ze swojego kojca), pilnuje czy niunia nie jędoli (jeśli jędoli to przychodzi do nas, żebyśmy ją „wyciszyli”), pilnuje, żebyśmy byli sprawiedliwi w wydzielaniu jedzenia (jeśli ten nowy, mały York, czyt. Niunia, który z nami zamieszkał dostaje jedzenie to też ustawia się w kolejce), wita się z panem domu kiedy wraca z pracy („przejmuje” go już przy ściąganiu butów, co by być szybciej niż w/w York). Ostatnio zaś na spacerach stwierdziła, że zostanie freeganinem (freeganem?). Z tą różnicą, że nie je ze śmietnika, bo w naszej okolicy jest ich niewiele, a z ziemi (ze względu na to, że nie ma śmietników, wszystko ląduje na ziemi ;/ ). No i w ten oto sposób okazało się jakiego to mamy Eko zwierza! Każdego dnia próbuje dbać o czystość środowiska. Próbuje, bo jej na to nie pozwalamy.. 

Skąd taki post? Ano z potrzeby uczczenia 4 urodzin jakże to uroczego psiuna! Idzie zima, pamiętajmy o zwierzakach w schronisku. Mam nadzieję, że po tym poście pełno ludzi zdecyduje się na adopcję, naprawdę warto!:) 

Ps. Tylko pomyślcie pierw kilka razy i weźcie już większego zwierza a nie małe, radosne i urocze kulki, które trzeba wychować ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz