Na początek coś o kosmetykach organicznych Natalia Vital
Touch.
Ja tu jakieś dowcipy na ich temat, że cena, że wielkość a tu się okazuje,
że to są naprawdę świetne kosmetyki! Od kilku dni pławimy niunię w luksusach.
Już na drugi dzień wygląd skóry uległ naprawdę widocznej poprawie. Co prawda
pod fałdkami (pod trzecim podbródkiem) dalej od czasu do czasu jest sucho, ale
ogólnie rzecz biorąc jest naprawdę nieźle. Pomimo to nadal uważam, że cena jest
lekkim przegięciem i spokojnie ten sam efekt można uzyskać używając innych,
tańszych zamienników. Fakt, pewnie nie są aż tak organiczne jak Natalia, ale np.
balsam do ciała ma skład podobny do maści witaminowej i to było największe i
najbardziej zaskakujące odkrycie. Także czytajmy etykiety zanim w coś
zainwestujemy.
A teraz mały test, czego to opis:
„Ich zadaniem jest rozwój krytycznego
myślenia oraz samodzielnego podejmowania decyzji. Pomogą mu również w nauce
samodzielnego myślenia, a także w budowaniu relacji z rówieśnikami, opartych na
współdziałaniu i współtworzeniu podczas przyjemnej zabawy.”
Terapeuty? Psychologa dziecięcego? Otóż
nie..
„Ich zadaniem jest rozwój krytycznego
myślenia oraz samodzielnego podejmowania decyzji. Dzięki temu, że poszczególne
elementy klocków mogą być łączone ze sobą na wiele sposobów, tworząc rozmaite przedmioty,
zabawki LEGO znakomicie pobudzą wyobraźnię i kreatywność oraz rozwiną zdolności
rozumowania Twojego dziecka. Pomogą mu również w nauce samodzielnego myślenia,
a także w budowaniu relacji z rówieśnikami, opartych na współdziałaniu i
współtworzeniu podczas przyjemnej zabawy.”
Normalnie aż oczy przecieram ze
zdumienia! Nie pojmuję czemu super niania nie jeździ po domach z przenośnym,
domowym zestawem Lego! Zamiast becikowego powinni rozdawać również Lego!
Otaczałyby nas same genialne dzieci i rodzice nie byliby potrzebni ;) Czyż to
nie cudowne!
Do sedna ;)
Temat Eko powraca do nas jak bumerang! Tym razem jednak nie
będzie o Eko Mamie a o Eko zwierzu, który jakimś cudem zamieszkał z nami 4 lata
temu a nie dawno ujawnił swoje preferencje co do swojego stylu życia.
Kiedy braliśmy zwierza ze schroniska, była małą słodziutką
czarną kuleczką. Lekarz zapewniał nas, że duża nie urośnie i ma tak wesołe
usposobienie, że na pewno będzie bezproblemowa. No i jest suczką więc będzie na
pewno wierna jak, bądź co bądź, pies. A i jeszcze istotna informacja, miała być
„labradorowata”. No i wyszło jak zwykle, czyli mamy Labrabubla o niewielkich
rozmiarach małej orki, czyli 45 kg masy, która jest wierna jak kot, no chyba,
że w ręku masz ser to wtedy faktycznie Cię posłucha i faktycznie ma wesołe
usposobienie. Do każdego chce pobiec, się przywitać, przytulic, wejść na
kolana, wylizać do ostatniej suchej skarpetki i przy tym wszystkim uroczo macha
ogonkiem (który ma prawie pół metra). Ot taki wesoły zwierz, który pozostanie z
nami już pewnie do końca, aczkolwiek po stratach jakie zrobiła gdy była w wieku
niemowlęco – młodzieżowym, które są nie do wyceny, wielokrotnie mieliśmy chwile
wątpliwości co do słuszności podjętej przez nas decyzji o adopcji tego
konkretnego piesa.
Jak wspomniałam, właśnie mijają jej czwarte urodziny. Jest już
spokojniejsza (nie gryzie już kanapy, anteny telewizyjnej, kina domowego,
paneli i innych ciekawych rzeczy). Okazuje nam swoją miłość i wierność (jeśli
masz w ręku cokolwiek do jedzenia, już nie tylko ser), oraz, moi mili,
dorasta.. Około 22 każdego dnia wyrzuca nas z kanapy w pokoju (czytaj: ze
swojego kojca), pilnuje czy niunia nie jędoli (jeśli jędoli to przychodzi do
nas, żebyśmy ją „wyciszyli”), pilnuje, żebyśmy byli sprawiedliwi w wydzielaniu
jedzenia (jeśli ten nowy, mały York, czyt. Niunia, który z nami zamieszkał
dostaje jedzenie to też ustawia się w kolejce), wita się z panem domu kiedy
wraca z pracy („przejmuje” go już przy ściąganiu butów, co by być szybciej niż
w/w York). Ostatnio zaś na spacerach stwierdziła, że zostanie freeganinem
(freeganem?). Z tą różnicą, że nie je ze śmietnika, bo w naszej okolicy jest
ich niewiele, a z ziemi (ze względu na to, że nie ma śmietników, wszystko
ląduje na ziemi ;/ ). No i w ten oto sposób okazało się jakiego to mamy Eko
zwierza! Każdego dnia próbuje dbać o czystość środowiska. Próbuje, bo jej na to
nie pozwalamy..
Skąd taki post? Ano z potrzeby uczczenia 4 urodzin jakże to
uroczego psiuna! Idzie zima, pamiętajmy o zwierzakach w schronisku. Mam
nadzieję, że po tym poście pełno ludzi zdecyduje się na adopcję, naprawdę
warto!:)
Ps. Tylko pomyślcie pierw kilka razy i weźcie już większego
zwierza a nie małe, radosne i urocze kulki, które trzeba wychować ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz