niedziela, 4 listopada 2012

Fisher Price kontratakują!



Waga: już wiem co to jest ten cały efekt jojo..
Mąż: pomimo efektu jojo nadal jeden ;)
Niemowlę: jedno
Pies: jeden


Dziś popiszę sobie o zabawkach Fisher Price. Są to moje ulubione zabawki, niunia dopiero się z nimi zapoznaje, ale już wykazuje duże zainteresowanie. 

Wiele lat temu (dokładnie 6) kupiłam trzy zabawki mojemu chrześniakowi (szczeniaczka uczniaczka, garnuszek klocuszek oraz krzesełko uczydełko). Po tych 6 latach i dwójce moich bratanków nasza niunia dostąpiła zaszczytu przetestowania ich na własnej skórze ;) Zabawki, pomimo upływu lat, wyglądają jak nowe! Wątpię czy ktoś by uwierzył, ile już przeszły. Grają również tak samo, wszystko generalnie działa jak należy. Czasem tylko szczeniaczek odzywa się nie proszony w środku nocy i wtedy dobiega nas z drugiego pokoju „kocham Cię” lub „zostań moim przyjacielem”, ale jest to malutka cena za tak udane zabawki ;) Nie są to zabawki tanie, jednak biorąc pod uwagę jak genialnie się sprawują, po prostu znają swoją wartość. Ostatnio w sklepie widziałam idealną, o wiele tańszą podróbkę garnuszka klocuszka. Nawet na pierwszy rzut oka myślałam, że jest to FP i mocno zaskoczyłam się ceną. Niestety nie wiem jak ten zamiennik działa w ekstremalnych warunkach i czy żywotnością dorównuje oryginałowi. W zeszłym tygodniu nasza niunia została właścicielem kolejnej zabawki tej fajnej firmy - grający uczący. Niestety, tym razem jestem trochę zawiedziona. Zabawka sprawdza się jak należy, dziecko się cieszy i wciska co trzeba, ale.. Ten sam słodziutki, kobiecy głos, który jest nam tak dobrze znany z wcześniejszych zabawek, tym razem śpiewa pioseneczki strasznie szybko i nie wyraźnie. Słuchamy tego dzień w dzień i do teraz nie wiem o co biega z tą krową na księżycu.. Wydaje mi się, że coś jest nie tak w tej zabawce z dźwiękiem, po prostu ktoś coś próbował przekombinować. Również z przekombinowaniem można się zetknąć w nowym (ulepszonym) szczeniaczku uczniaczku w dwóch wersjach językowych. Taki natłok słów po polsku a po chwili po angielsku, że spokojnie można zwariować po 5 minutach, a dopiero co zdążył powiedzieć o 2 rączkach i brzuszku. A szkoda!

Także kupując owe zabawki pierw je włączmy w sklepie i posłuchajmy, czy warto. Pierwsze trzy polecam z całego serca. Trzecie pokolenie je poleca również. Grający uczący nie jest obowiązkowy, a nowsza wersja uczniaczka jest nie koniecznie lepsza. Lepiej zainwestować w jedno językowy (albo polski albo angielski) podwójny jest bzdurny! ;)
 
NOWINKI!

Wczoraj otrzymałam nowe próbeczki (mini), można je zamówić na stronie:  https://www.johnsonsbaby.com.pl/products,zamow.html



Jest to jedna z niewielu firm która mnie nie zawiodła: od soczewek kontaktowych po produkty dla niemowlaka. Akurat w naszym przypadku, nie wysuszają małej skóry (czego nie mogę niestety powiedzieć o oliwce NIVEA czy o mleczku aksamitnym nawilżającym NIVEA). Zresztą proponuje zamówić i wypróbować na sobie ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz