niedziela, 26 maja 2013

Dzień drugi – poznajmy się!


Pełni nowej energii zabieramy się za testowanie.

Na początek opis producenta:

„Caretero Medio to nowoczesne łóżeczko, przeznaczone dla rodziców często podróżujących z dzieckiem. Oprócz niebanalnego wyglądu, charakteryzuje się ciekawym i praktycznym wyposażeniem, ułatwiającym codzienną pielęgnację dziecka.
- Łóżeczko turystyczne odpowiednie dla dzieci ważących do 15 kg
- Zastosowane tkaniny są trwałe i łatwe do utrzymania w czystości
- Łatwiejsza opieka nad noworodkiem (do 9 kg) dzięki podwieszanej podłodze
- Zabezpieczenie przed samoczynnym złożeniem łóżeczka dzięki systemowi podwójnej blokady Double-Lock
- Drzwiczki na zamek umożliwiają dziecku samodzielne wejście do łóżeczka
- Dołączony materacyk zapewnia dziecku komfortowy sen
- Przewijak pomagający w codziennej pielęgnacji dziecka
- Dzięki kieszeni zamykanej na rzep, wszystkie potrzebne przedmioty są zawsze w zasięgu ręki
- Łatwe przemieszczanie łóżeczka dzięki kółkom z hamulcem
- W zestawie wygodna torba do przenoszenia złożonego łóżeczka
- Wesoły, kolorowy design sprawia, że łóżeczko idealnie wpasowuje się w wystrój dziecięcego pokoiku
- Łóżeczko zgodne z normą europejską EN 716”

Inaczej mówiąc łóżeczko idealne i dla noworodka i dla starszego dziecka, jednym słowem rewelacja. Czas rozpakować to cudo. Dzięki dołączonej instrukcji dowiaduję się, że łóżeczko to jest niezwykle łatwe w rozkładaniu. Skoro tak, to bez żadnych wstępów zabieram się do składania. Po odpakowaniu okazuje się, że łóżeczko ma wiele dodatkowych części, które można wykorzystać lub nie (podwieszana podłoga + przewijak). Odkładam to na bok i krok po kroku zgodnie z instrukcją zabieram się do roboty. Mam pewne trudności przy stabilizacji krótszego boku łóżeczka. Instrukcja na niewiele się tu zdaje. Muszę odpocząć… liczę do 10 i ze spokojem ducha zabieram się za blokowanie jeszcze raz. Tym razem się udało i łóżeczko gotowe! Jeszcze tylko materacyk.. Ciekawa rzecz ten materacyk. Jest to „łamana” deska, początkowo myślałam, że jakoś wczepia się poszczególne części w siebie, tak żeby była „jednoczęściowa” a tu niespodzianka. Tak sobie myślę, że na wyjazd i kilka nocy może to nie przeszkadza ale na dłuższą metę trochę boję się o kręgosłup swojej pociechy. Z drugiej strony jeśli łóżeczko turystyczne mamy zamiar traktować jako docelowe i w nim ma spać na stałe nasza pociecha, to tak czy siak zainwestuję w porządny, normalny materac więc nie jest to jakiś szczególny dramat. Łóżeczko ma wymiary standardowe, więc spokojnie dokupiony materacyk wejdzie i będzie się czuł tam dobrze, tak jak i plecki naszego malucha ;) Zresztą załączony materacyk niczym nie różni się od innych w tego typu łóżeczkach, najwyraźniej jest to standard uznawany za sprawdzony, więc nie ma się co czepiać.

 
Skoro już i tak wszystko mam rozpakowane to z rozpędu montuję podwieszaną podłogę oraz przewijak. Tutaj napotykam kolejny mały problem - w instrukcji jest jak wół, żeby odinstalować plastikowe nakładki. No więc szukam w owej podwieszanej podłodze plastikowych nakładek które mogłabym ewentualnie odinstalować. Chyba jeszcze choroba mi do końca nie przeszła bo dopiero po dłuższej chwili dociera do mnie, że chodzi o plastikowe ochraniacze na dołączonych rurkach. :)

Moja kruszyna pomimo, że ma 11 miesięcy nie waży jeszcze 9 kg więc bez strachu wsadzam ją na wyższe piętro. Radości nie ma końca kiedy okazuje się, że podwieszana podłoga się kołysze. No dla Tośki raj na kółkach! Przezornie więc ją ściągam żeby uniknąć ewentualnej katastrofy, ale uznaję to za spory plus bo takiego niemowlaka w rożku można spokojnie ukołysać do snu. Czas na przewijak i tu kolejny plus – faktycznie ten, kto to wymyślał, pomyślał o wszystkim, nawet o zapięciu (zabezpieczeniu) dla dziecka. Przewijak można zamontować na ściance z ogromną kieszenią, także dostęp do pieluch też jest pod ręką. Po prostu super! :) Jest on mniejszy niż w innych łóżeczkach tego typu, ale jak widać na dołączonym zdjęciu i sporego niemowlaka da radę na nim przewinąć.



Czas przygotować łóżeczko i dziecko do pierwszej wspólnej nocy. Demontuję dodatkowe (niepotrzebne mojej Tosi) gadżety, wkładam Tosiowy materacyk, dodaję różowe dodatki typu kołderka i już. Zobaczymy co dalej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz