środa, 29 maja 2013

Dzień piąty – gdzie szczebelki?

Obudziłam się dziś w nocy z wrażeniem, że o czymś zapomniałam. W panice i półśnie wyskoczyłam z ciepłego wyrka i popędziłam sprawdzić czy aby rączka lub nóżka mojego szkraba nie wystaję zza szczebelek. Ze zdumieniem spojrzałam na mojego śpiącego anioła wtulonego w poduszkę. No tak.. tu nie ma szczebelek a irracjonalna panika wzięła się stąd, że od kilku nocy nie budzi mnie dźwięk uderzeń o drewniane szczebelka kiedy niunia we śnie siada i leci na boki. Uspokojona i szczęśliwa, że w końcu zniknęły guzy na tej małej, kochanej łepetynie wróciłam do swojego łoża i pogrążyłam się w spokojnym śnie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz