piątek, 26 października 2012

Testy, próbki i prezenty ;)



Każdego dnia po powrocie z pracy mój najukochańszy najlepiej wyrzuciłby mnie z domu, bo teraz on musi nacieszyć się swoją córcią. Szczególnie zauważalne stało się to po ostatnim „da-da”. Niestety córcia nie chce pić z butli ani nie uznaje smoczków, więc chcąc nie chcąc muszę być na stanowisku, gdyby w razie co zachciało jej się jeść czy pić czy cokolwiek innego. Na tym moja rola się kończy.  Także kochańszy się pierw bawi albo idzie na spacer potem kąpie i na koniec usypia. Tak mija nam każdy wieczór. Jednak dziś się coś zmieniło… Chciałam wrzucić na bloga informacje o tym jak się sprawują kosmetyki Natalia Vital Touch, jednak kochańszy stwierdził, że było mu głupio otwierać tak drogie kosmetyki więc jeszcze z małą ich nie próbowali. W związku z powyższym pozwolił mi dziś być przy kąpieli. We dwójkę nalaliśmy płynu lawendowego do wanienki a potem wcieraliśmy zafascynowani oliwkę tam gdzie trzeba. Pozwoliłam sobie zanurzyć dłonie w tej pięknie zapienionej wodzie, by też troszkę dostąpić łaski. Po pierwszym dniu stwierdzam, że olejek/płyn jest baaardzo wydajny i baaaardzo się pieni ;) Co do oliwki, w skupieniu i pełni napięcia przyglądaliśmy się niuni czy jest jakaś szczęśliwsza albo coś. Uśmiechała się do nas jak zwykle, nic niestety nie powiedziała o wrażeniach, za to z ciekawością zajęła się metką od swojego ręczniczka, który kosztował marne grosze w porównaniu z tym co właśnie w nią wcieraliśmy. Zobaczymy rano jak tam jej reakcja. Dotychczas budziła się dość „wysuszona” także z ciekawością obejrzę ją zaraz po przebudzeniu ;) Jeszcze do wypróbowania został balsam do ciałka oraz balsam na odparzenia, oba o niezwykle ładnym ale i mocnym zapachu jak na kosmetyki dla maluchów . 

Ponieważ nie mogę opowiedzieć o wrażeniach z zetknięciu z kosmetykami, opowiem Wam historię która wydarzyła się kilka miesięcy temu. Dotyczy ona naszych zmagań ze znaną wszystkim firmą Procter & Gamble. 

Pewnego pięknego dnia dziadkowie postanowili kupić swojej jedynej wnusi najprawdziwsze w świecie pieluszki Pampers Gigapack Active Baby. Bardzo się ucieszyliśmy, że będziemy mogli zapakować niunię w pieluszki de Lux ;) Niestety szybko się rozczarowaliśmy. Część pieluszek była rozerwana na wysokości brzuszka, przez co mała miała podrażnioną skórę (jak skumaliśmy od czego to już patrzyliśmy i odkładaliśmy uszkodzone pieluszki na bok). Te które nie były uszkodzone zostawiały po sobie najzwyklejszy w świecie GRANULAT w pachwinkach. Wściekła jak diabli zapakowałam owe cudowne pieluchy wraz ze zdjęciami (zawierającymi ich występy gościnne na tyłku mojego dziecka) i wysłałam wszystko wraz z opakowaniem na adres prezesa firmy P&G z informacją, że może w nie wpakować swoje maleństwo. Po kilku dniach otrzymałam od w/w firmy formularz z rysunkiem ludzika. Miałam zaznaczyć gdzie i co było nie tak, czyli w którym dokładnie miejscu był czerwony brzuszek a w którym granulat. Pomimo całej złości stwierdziłam, że zaznaczę im to co chcą, może dzięki temu inne dziecko nie będzie miało takich cudów na skórze. Ku mojemu zaskoczeniu po kilku dniach znów otrzymałam korespondencję z P&G, tym razem w formie paczki. Była tam paczka pieluszek Pampers Premium Care oraz paczka chusteczek Pampers Sensitive. No nie powiem, byłam bardzo mile zaskoczona i stwierdziłam, że dam tym pieluszkom i tej firmie jeszcze szansę. Niestety, nie byłabym sobą gdybym nie przeczytała załączonego listu, który rozsierdził mnie jeszcze bardziej! List zaczynał się standardowo, że bardzo firmie przykro, że takie a takie wydarzenie miało miejsce. Potem było słowo - klucz ALE.. Otóż naukowcy zatrudnieni w owej firmie po obejrzeniu zdjęć i pieluszek nie zauważyli uchybień w produkcji. To mnie nie zdziwiło, przyznanie się do błędu byłoby niezgodne zapewne z polityką firmy. Następnie była informacja, że granulat znajduje się wewnątrz pieluszki i cały opis czym to jest. Wiem czym jest granulat i gdzie powinien być, dlatego byłam tak wściekła, że jest gdzie indziej! No i kolejne argumenty, które były już przegięciem. Naukowcy w bardzo miły sposób, sugerują, że owe dolegliwości (granulat w pachwinach i podrażnienia na brzuszku) mogły nastąpić w wyniku: stosowania niewłaściwej diety, warunków atmosferycznych i prawdopodobnie kiepskich kosmetyków jakich używamy. Inaczej mówiąc, na czas używania pieluszek PAMPERS powinnam przestać karmić piersią, przeprowadzić się z nad morza w góry i odstawić wszelkie kosmetyki, które do tej pory się świetnie sprawdzały. Ciekawe podejście do klienta ;)
Co do samych pieluszek Premium Care, były to jedyne pieluszki które odparzyły pupę mojego dziecka. Jedno jest pewne, produktów tej firmy nigdy nikomu nie polecę i sama ich na pewno nie kupię!

Teraz czas na nowinki ;)

Pewien czas temu zapisałam się do klubu maluszka na stronie www.hipp.pl dziś w skrzynce czekał na nas list powitalny od firmy Hipp z próbkami mleka modyfikowanego oraz łyżeczką, która ma nam pomóc w rozszerzaniu diety. Poza tym sporo ulotek, część z nich nawet przydatnych i ciekawych ;) Prezentacja prezentu:

Dziś również, po 20, w końcu dotarła do nas paczka ambasadorki ze streetcom.pl. W ramach akcji karton zamiast konserwantów otrzymaliśmy do testowania:

1 l karotki Fortuna
1 l soku Złote Jabłka Hortex  
200 ml sok Jabłko Tymbark
500 g przecieru pomidorowego Łowicz
380 g groszku konserwowego Kwidzyn
380 g kukurydzy konserwowej Kwidzyn
3 przeciery pomidorowe Podravka (po 200 g)
Do tego 15 magnesów + 15 ulotek do rozdania znajomym ;)



Także ja się zabieram do testowania a Wam życzę spokojnej nocy. Jutro w końcu kolejny fascynujący dzień, tym razem spotkanie Ladymamy w Sopocie ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz